Mój ulubiony styl projektowania to... Styl industrialny, który poznałam, można powiedzieć, w naturalnym środowisku - podczas pracy w biurze architektonicznym w Wielkiej Brytanii. W tamtejszej architekturze wciąż panuje duch przemysłowej rewolucji, z tym że teraz te budynki adaptowane są na cele mieszkaniowe, biurowe czy kulturalne. Styl industrialny w tym wydaniu to przede wszystkim wydobycie autentycznej tkanki miejsca, ekspozycji cegły czy elementów konstrukcyjnych. Z tego powodu nie do końca czuję się dobrze przy przenoszeniu go do naszych mieszkań w blokach czy kamienicach. Wiem, że architektura postindustrialna w Polsce też powoli zaczyna być odkrywana, dlatego marzy mi się praca przy takiej realizacji w naszym kraju.
W projektowaniu najtrudniejsze jest... Kompromisy. Nawet najlepszy z mojego punktu widzenia pomysł może nie spełniać do końca oczekiwań klienta i wtedy zaczyna się trudny proces wypracowania koncepcji jak najlepiej pasującej do jego potrzeb i nieodchodzącej zbyt daleko od mojej propozycji. Jako osoba odpowiedzialna za efekt i użyte rozwiązania projektowe nie mogę zgodzić się na wszystkie sugestie klienta, jednak zbyt stanowcze argumenty z mojej strony mogłyby przekreślić całą współpracę. Nie trudno się domyślić, że im trudniejsze są te rozmowy, tym bardziej satysfakcjonujący projekt.
W projektowaniu najprzyjemniejsze jest... Projektowanie to proces i każdy jego element ma swoje uroki. Początek to rozmowy, poszukiwanie inspiracji, wiele prób podejścia do tematu. Lubię moment przedstawiania koncepcji, pozytywne reakcje klientów. Potem jest czas na dopracowywanie szczegółów, dobór materiałów, przygotowywanie dokumentacji, praca na budowie. Dobór mebli i dodatków. Przyjemnie jest obserwować jak to, co pojawiło się najpierw w głowie, powoli zaczyna się pojawiać w realnym pomieszczeniu. A po zakończonym projekcie przyjemnie jest zrobić sobie chwilę przerwy i znów zacząć cały proces, w nowym miejscu i z nowymi pomysłami.
Inspiracją w pracy jest dla mnie... Obserwacja świata. Staram się dużo podróżować i czerpać jak najwięcej z odwiedzanych miejsc. Skupiam się wtedy na obserwacji form, połączeniach materiałów, użytych kolorach, sposobach, w jakich ludzie korzystają z przestrzeni. Pozwala to nie wpaść w schematy i znaleźć ciekawe rozwiązania dla projektowanej przestrzeni. Inspirujące są także rozmowy, poznawanie innych punktów widzenia na to samo miejsce. Przy tym wszystkim nie zapominam jednak, że to do mnie należą ostateczne decyzje, jak coś zostanie zaprojektowane.
W polskich projektach najbardziej denerwuje mnie... Nie lubię narzekania, więc skupię się na pozytywach. Z radością śledzę sukcesy polskich projektantów i architektów na arenie międzynarodowej. Uważam, że dzięki szybkiemu przepływowi informacji możemy łatwo wyłapywać trendy i tendencje, a dzięki wymianie myśli, jaką oferuje współpraca z zagranicznymi pracowniami i uniwersytetami, możemy twórczo rozwijać nasze pomysły. Polskie projekty dorównują więc poziomem projektów naszych zagranicznych kolegów, a tym, co je wyróżnia, jest cząstka naszego polskiego charakteru.
Marka, która mnie nieustannie zachwyca... Uwielbiam dobre wzornictwo i przyznam, że jeśli markom znanej z masowej produkcji trafi się świetnie zaprojektowany produkt, to także wpadam w zachwyt. Moimi pewniakami są za to: Noti, Kare Design, BoConcept, Loft Decora, w zależności od tego, w jakim stylu wnętrze projektuje. Często też sięgam po nieszablonowe rozwiązania projektowane na wymiar do danego pomieszczenia.
Moim ulubionym kolorem we wnętrzu jest... Jako kolory bazowe lubię biel, czerń i całe spektrum szarości, które jest pomiędzy nimi. Te kolory są pozbawione temperatury, dzięki czemu stanowią rodzaj bazy, podkładu dla reszty barw. Następną grupą są naturalne kolory materiałów - ruda cegła, szary beton, drewno. W ten sposób powstałe ramy uzupełniam kolorami dodatkowymi, sugerowanymi przez inwestora lub najlepiej pasującymi do charakteru wnętrza.
Mój ulubiony zagraniczny architekt wnętrz to… Jednocześnie mój faworyt wśród designerów produktów wnętrzarskich: Tom Dixon. Na pewno większość ludzi kojarzy jego nazwisko głównie z kultowymi już lampami, jednak ja bardzo lubię niepowtarzalne wnętrza, które tworzy. Odważnie zestawia materiały i niebanalnie łączy kolory, a jego lampy są we wnętrzu jak biżuteria, która dopełnia całości. Przyglądanie się jego realizacjom jest zaskakujące, przez co bardzo inspirujące. Ciekawa jest też jego historia i droga, jaką przeszedł jako projektant.
Gdybym nie została architektem wnętrz, zapewne byłabym... Mam typowo artystyczną duszę, ukończyłam liceum plastyczne, więc może malarką, graficzką lub rzeźbiarką. Jest we mnie ogromna potrzeba tworzenia, w pewnym momencie zastanowiłam się, co chcę robić w życiu i postanowiłam ukierunkować się bardziej technicznie, stąd decyzja o studiach architektonicznych. Gdyby nie wyszło, to znalazłabym swoje miejsce gdzieś indziej, ale na pewno w branży kreatywnej.