Wśród bogato zdobionych, kolorowych kamienic w kierunku Rynku Solnego niesie się gwar języków: polskiego, jidysz, ormiańskiego. Żydowscy kupcy z pejsami, w czarnych płaszczach i charakterystycznych kapeluszach zachęcają do zakupów jubilerskich cudowności. Tuż za rogiem uwodzą zapachami orientalnych przypraw ormiańskie sklepiki. W tle pobrzmiewa hejnał. W cieniu arkad kobiety w długich bufiastych sukniach toczą rozmowy. Promienie słońca delikatnie muskają Wielki Rynek. Oto szesnastowieczny Zamość… polska perła renesansu, Padwa Północy, miasto idealne.
Zamość narodził się z marzeń kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego, który pobierając nauki w Padwie, Paryżu i Strasburgu, zapragnął stworzyć własne miasto. W 1580 r. nieopodal wijących się rzek Wieprzca i Kalinowicy, w sąsiedztwie rodowej Skokówki, rozpoczęto budowę miasteczka, które miało być twierdzą, grodem, centrum kulturalnym, handlowym, religijnym i edukacyjnym. Projekt, zgodny z renesansowym modelem urbanistycznym, stworzył włoski architekt Bernard Morand. Miasto, na planie pięcioboku, otaczały fortyfikacje. Powierzchnię 24 hektarów przecinały ulice i place ułożone w szachownicę, zaś centralnym punktem Zamościa projektant uczynił Wielki Rynek z przylegającymi do niego rynkami Solnym i Wodnym. Autorstwa włoskiego mistrza są także pałac, kolegiata, akademia oraz nieliczne kamienice. Miasto idealne nawiązywało do, uznawanych za doskonałe, proporcji ludzkiego ciała: pałac to głowa, główna ulica stanowi kręgosłup, akademia i katedra są płucami, rynek sercem, a bastiony – rękami i nogami. Bogate przywileje przyznawane mieszkańcom Zamościa sprawiły, że wkrótce zamieszkało w nim 3 tysiące osób z najróżniejszych stron świata.
Fot. Fotolia.
Różnorodność kulturowa, językowa, religijna – w przekonaniu fundatora miasta – przyczyniała się do jego rozwoju. Umiejętności kupieckie sprowadzonych do miasta Żydów i Ormian oraz bliskość szlaków handlowych stanowiły główne czynniki jego wielkiego rozkwitu. W następstwie wydanego w 1588 r. przywileju na osiedlenie się do miasta przybyli Żydzi sefardyjscy z Włoch, Hiszpanii, Turcji, którzy wkrótce opanowali handel w Zamościu. Stworzyli dzielnicę, w której oprócz małych rodzinnych zakładów szewskich, krawieckich, stolarskich, jubilerskich, sklepików „klęcznikowych” (nazwa od niskich stropów przy wejściu) oraz mięsnych, zwanych jatkami, znajdowały się synagoga, dwa domy modlitwy, mykwa (łaźnia), dom kahalny i kirkut. Działały tutaj także dom starców i kalek, przedszkole dla dzieci oraz szkoła i ówczesna przychodnia zdrowia. Od 1928 r. ukazywał się także dwutygodnik „Zamoszczer Sztyme” („Głos Zamościa"). Okres międzywojnia to dla społeczności wyznania mojżeszowego czas złotego rozwoju i wybitnych intelektualistów, który brutalnie zakończyła niemiecka okupacja. Przed wojną Zamość był domem dla ok. 12 tys. Żydów; na terytorium ZSRR uciekło ok. 2/3 z nich, pozostali trafili początkowo do zamojskiego getta, następnie do obozu zagłady w Bełżcu. Dzisiejsze zabytki Zamościa: synagoga, mykwa, niektóre kamienice przypominają o chasydzkich mieszkańcach Miasta Arkad.
Fot. Fotolia.
Charakterystyczne półcienie oraz niezwykle bogato zdobione kolorowe kamieniczki to symbole Zamościa. Ich powstanie zawdzięczamy Ormianom, którzy osiedlili się w mieście na podstawie przywileju wydanego w Bełzie w 1585 r. przez Jana Zamoyskiego. Pochodzący z Persji, Azji Mniejszej, Armenii sprowadzili do „idealnego miasta” orientalne przyprawy, tkaniny, kilimy, futra czy biżuterię. Nieco egzotyki wprowadzili także do architektury – barwne, bogato zdobione kamieniczki ormiańskie do dziś wzbudzają zachwyt. Czerwona kamienica Pod Aniołem nazwę zawdzięcza płaskorzeźbie Archanioła Gabriela, w towarzystwie smoka, winorośli i lwów. Wilczkowska, w kolorze soczystej zieleni, nazwana została na cześć rajcy miejskiego Jana Wilczka. Na kolejnej: Pod Małżeństwem w kolorze głębokiego szafiru - spojrzenia przyciąga płaskorzeźba kobiety i mężczyzny. Rząd dopełnia Pod Madonną z niezwykłą dekoracją architektoniczną Madonny z Dzieciątkiem. Orientalny klimat w sercu XVI-wiecznej Europy.
Zamość z Wielkim Rynkiem, ratuszem, pałacem, najstarszą w Polsce Apteką Rektorską od 1992 r. znajduje się na Liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Na unikatowy klimat miasta składają się także liczne legendy, m.in. o nieszczęsnej Katarzynie ściętej za uprawianie czarów czy o słynnej uczcie dla króla Karola X Gustawa. W czasie potopu szwedzkiego tamtejszy monarcha, przebywając w okolicach Zamościa, zażądał od Jana III Zamoyskiego zwanego Sobiepanem królewskiej uczty. Ten, by nie uchybić zasadom polskiej gościnności, a jednocześnie nie wpuszczać do miasta najeźdźców, przygotował wyjątkową biesiadę poza murami grodu. Stoły uginały się od staropolskich smakołyków – nie podano jedynie krzeseł. Król odczytał zniewagę, a „szwedzki stół” wszedł na stałe do naszego języka.
„Zamojskie powietrze czyni mądrym…” – pisał miejscowy poeta Dawid Szyfman. Miasto, położone w krainie dziewiczej przyrody, malowniczych pejzaży roztoczańskich lasów, łąk i pól. Cisza jak ta. A w sercu krainy prawdziwa perła – Zamość. Niezwykłe miejsce, które zapada w pamięć, rozsiewając czar minionych wieków.
Czas generowania strony: -1732250330,67s