Tekst: Kinga Rodkiewicz
Centrum Londynu. Wielobarwny tłum śpiesznie się przemieszcza – feeria barw, różnorodność języków, multi-kulti w pigułce. Zza rogu nieśpiesznie wychodzi wysoki ciemnoskóry mężczyzna, twarz ma poważną, ale jego oczy się śmieją - gdyby mógł, śmiałby się teraz w głos, w geście zwycięstwa. W rękach taszczy trzy krzesła i jakąś ramę – na przystanku ludzie mierzą go nienawistnymi spojrzeniami, gdy przepycha się z tym dobytkiem do wypełnionego po brzegi double-deckera.
Wyszukiwanie starych, podniszczonych mebli ze śmietników, wysypisk, wystawek; skupowanie staroświeckich, wiekowych sprzętów ze sklepów charytatywnych to codzienność jednego z najbardziej błyskotliwych, twórczych designerów obecnego stulecia. Jeśli dotychczas nie słyszeliście o Yince Ilorim i jego wielobarwnych, nietuzinkowych projektach inspirowanych Nigerią, to czym prędzej zapamiętajcie to nazwisko. Ilori to geniusz upcyklingu, który „tka” historie swych krzeseł i kocha je wszystkie niczym własne dzieci.
Ilori „poluje” na meble vintage, używane, czy, jak sam je nazywa, „wcześniej kochane”. Pracuje wedle określonego schematu: zaczyna od wymyślenia afrykańskiej paraboli, następnie włącza ulubiony afrobeat Feli Kutiego i dopiero wybiera krzesło, któremu nada drugie życie. Rozbiera, przerabia, szlifuje, maluje, dobiera afrykańskie tkaniny i nadruki, nakłada tapicerkę. Proste? Nic bardziej mylnego! Angielski projektant nie pracuje na schematach, nie ma wzorów, z których mógłby skorzystać, nie wykorzystuje dotychczas powstałych projektów, tworzy z tego, co „zdobył”. Designerskie krzesła jego autorstwa są unikalne – powstają z połączenia pasji, pozytywnej energii, kreatywności, szaleńczej wyobraźni i prostej miłości do tego rodzaju mebla. Jego przebogaty styl jest zaprzeczeniem stylu Eamesów – minimalistycznego, opartego na stonowanych barwach.
Skąd taka miłość i fascynacja krzesłami? Ilori przekonanie o ich wyjątkowości wyniósł z domu rodzinnego. Szacunek dla ojca okazywał na przykład poprzez ustępowanie mu miejsca w fotelu. Zapamiętał je nie tylko jako miejsce odpoczynku, ale także idealne stanowisko wymiany myśli, dialogu – stąd mówisz i słuchasz. Designerskie krzesła, poprzez nawiązywanie do afrykańskich korzeni oraz wiek, opowiadają historię – nie są „tylko” meblami, ale posiadają duszę… być może niejedną.
Wyjątkowość angielskiego designera to połączenie jego talentu, pasji i czerpania z afrykańskich korzeni. Nigeria to kraj położony w zachodniej Afryce, najbardziej zaludniony na tym kontynencie, w którym mieszka wiele grup etnicznych, dzięki czemu na nigeryjskich ulicach jest różnokolorowo i różnorodnie. Ilori w swych projektach krzeseł wykorzystuje tradycyjne afrykańskie materiały, jak bawełnę, batik, indygo czy adire. Ta ostatnia jest typową tkaniną ludu Yoruba - od wieków barwioną na błękitno, z czasem o różnych kolorach. W adire nie stosuje się cienia i światła. Wyraziste tonacje i elegancja to wyznaczniki nigeryjskiego stylu, tak umiejętnie wykorzystywane przez Iloriego. Jego designerskie krzesła – o różnych kształtach i arcybogatej kolorystyce - szturmem podbijają światowe targi, stając się nowoczesną ikoną stylu, powstałą, co warte zauważenia, ze zużytych, porzuconych mebli.
Pomysł na wykorzystywanie surowców nie pierwszej młodości narodził się u Iloriego jako wyraz sprzeciwu wobec kultury konsumpcyjnej, w której lepiej wyrzucić zużytą czy zepsutą rzecz, niż ją naprawić bądź wykorzystać do zrobienia nowej. Ta niezgoda na marnotrawstwo zaprowadziła go z wysypisk śmieci na najważniejsze meblarskie wystawy świata. Upcykling to proces przetwarzania odpadów, w wyniku którego powstają produkty o wartości wyższej niż surowce, z których korzystaliśmy. Na pomysł nadawania nowego życia zużytym przedmiotom wpadł Riemann Verlag, który w 1999 roku wydał książkę pt. „Upcycling”. Idee rozpowszechnili William McDonough i Michael Braungart, których książka („Cradle to Cradle: Remaking the Way We Make Things”) zainspirowała wielu do zmiany myślenia i wykorzystywania surowców wtórnych. Filozofia ponownego wykorzystywania materiałów i tworzyw przemawia do wszystkich tych, którzy przywiązują wagę do ochrony środowiska naturalnego i są otwarci na nieoczywiste zestawienia. A jest ich coraz więcej. Rekordy popularności bije w Polsce facebookowy profil „Uwaga, śmieciarka jedzie”, na którym znajdują się informacje o porzuconych, wystawionych czy wyrzuconych meblach. Ponad 20 tys. użytkowników śledzi np. losy patyczaków, czyli smukłych krzeseł z lat 70.
Kolejne sukcesy zawodowe oraz gwałtownie rosnąca popularność Iloriego pokazują, że jesteśmy gotowi zaprosić do naszych domów meble łączące funkcjonalność i sztukę opartą na nieoczywistych aranżacjach. Designerskie krzesła tego projektanta to flirt przeszłości z teraźniejszością, który pozwala zachować wspomnienia, ale i otworzyć się na nowe. Jak przekonuje projektant: „Zawsze opowiadaj własną historię, zrób własny research, nie idź na skróty, bo skończysz w punkcie wyjścia”.
Czas generowania strony: -1732248415,47s