Tekst: Aneta Zychma
Chęć wyrażenia siebie poprzez sztukę tli się w człowieku od zawsze. Pierwsze malowidła powstawały w jaskiniach i liczą sobie nawet 40 tys. lat. Najsłynniejszy mural prehistoryczny odnaleziono we Francji, natomiast początki zapisków na ścianach sięgają starożytnego Rzymu. Współcześnie włoski street art jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i znanych na świecie. Mediolan, uznawany za europejską stolicę designu, to również kolebka sztuki ulicznej na najwyższym poziomie.
Fot. Fotolia.
Nasi przodkowie byli bardzo kreatywni: do malowania używali farb na bazie naturalnych barwników - z węgla drzewnego pozyskiwano czarny kolor, ze związków żelaza czerwony, mech i palce zastępowały pędzle. Najczęściej uwieczniano sceny polowań oraz zwierzęta. Po odkryciu alfabetu ścian zaczęto używać jako tła do wyrażania własnych myśli i przekonań. Rzymianie sławili napisami na murach najlepszych olimpijczyków oraz wyrażali swój sprzeciw wobec tyranii Nerona. Tak narodziła się sztuka buntu: okazywanie swoich poglądów na kwestie polityczne i społeczne poprzez pokrywanie budynków napisami i grafikami. Lata 50. XX w. w USA to czas graffiti krytykujących politykę Josepha McCarthy’ego, a lata 70. w Polsce to era anonimowych dzieł wyrażających pogardę wobec komunistycznego reżimu.
Skoro street art jest świetnym sposobem na dotarcie do milinów odbiorców, kwestią czasu było odkrycie tkwiącego w nim potencjału marketingowego. Pierwsze firmy wykonujące murale reklamowe powstały w Stanach Zjednoczonych. Jednakże kierunek ten najlepiej rozwinął się w Meksyku za sprawą Diego Riviery (miłość życia Fridy Kahlo), który wykonał słynną serię murali chwalących przemysł Detroit. Współcześnie sztuka uliczna jest tak różnorodna, że trudno ją klasyfikować. Graffiti, banksy, murale, szablony, napisy, symbole to tylko niektóre z nich. Wszystkie, na wyciągnięcie ręki, znaleźć można w Mediolanie: włoskiej stolicy street artu.
Stacja kolejowa, opuszczone budynki produkcyjne, horyzont pocięty fabrycznymi kominami stanowi idealne tło dla sztuki ulicznej. Mediolańska strefa administracyjna nr 9, kiedyś centrum przemysłu gazowego, to obecnie teren zagospodarowany m.in. przez Politecnico di Milano i jej oddziały projektowania, wzornictwa, architektury i inżynierii przemysłowej. Industrialny krajobraz Bovisy zainspirował jednego z najbardziej rozpoznawalnych włoskich artystów ulicznych, niejakiego Never 2501, do stworzenia niepowtarzalnych, minimalistycznych murali. Proste czarne linie na białym tle to znak rozpoznawczy tychże prac. Uboga kolorystyka wtapia się w ściany opuszczonych budynków, z łatwością asymilując się z otoczeniem.
Fot. Pinterest.
Zwiedzając Mediolan, niezależnie od dzielnicy, trafić można na betonowe kloce w nowym, kolorowym wydaniu. Kiedyś służyły do blokowania samochodów przed wjazdem na określne obszary wolne od ruchu, a obecnie zdobią, bawią i wzbogacają nieszablonową architekturę miasta. To tzw. Panettoni, dzieło ulicznego artysty o pseudonimie Paco.
Fot. Pinterest.
Street art przekształca zwyczajne elementy architektoniczne w popkulturowe dzieła sztuki. Artyści wypełniają ubytki w murach, malują skrzynki elektryczne i studzienki kanalizacyjne. W 2010 pięciu twórców o międzynarodowej sławie - Shepard Fairey, Invader, The London Police, Flying Fortress, Rendo - zaprojektowało 20 studzienek na ulicy Via Montenapoleone. Był to tzw. Manholes Project. Dla odmiany w 2015 roku pokrywki kanalizacyjne tworzyły dla Mediolanu takie osobistości świata mody jak Armani, Prada czy Versace. Akcja ma na celu zwrócenie uwagi przechodniów na zwyczajne, normalnie niezauważalne elementy krajobrazu miejskiego.
Fot. Pinterest.
Mediolan pobudza zmysły i wyobraźnię. Jest szczególnym miastem na mapie Włoch, w którym sztuka stanowi stały element codzienności, czyniąc tym samym życie w urbanistycznej przestrzeni łatwiejszym i przyjemniejszym.
Czas generowania strony: -1734865828,26s