Wywiad z Agnieszką Jacobson-Cielecką, dyrektor artystyczną School of Form w Poznaniu, niezależną kuratorką wystaw designu, członkinią Rady Programowej festiwali Łódź Design oraz Designblok w Pradze, krytykiem designu, dziennikarką, publicystką.
Redakcja: Czym zajmuje się „niezależna kuratorka wystaw designu”?
Niezależna w tym wypadku to tyle co nie związana na stałe z żadną instytucją: muzeum, galerią, festiwalem. Kuratorka natomiast, to osoba, która tworzy wystawy, to znaczy wybiera wg wcześniej wybranego klucza obiekty, które mają być prezentowane na wystawie lub w publikacji. Klucz czyli koncept wystawy wymyślam sama, lub dostaję zamówienie na zinterpretowanie tematu. Tak było w wypadku festiwali, kiedy wystawa główna miała ten sam temat co cały festiwal. Czasem jest klucz tematyczny: np wystawa o polskiej porcelanie, albo polskim stole. Takie wystawy (nie moje) są teraz prezentowane w Pawilonie Polskim na Expo w Mediolanie (Stół Polski) i podczas London Design Festiwal (What Goes Behind... Contemporary Polish Ceramic Design)
Określa się Pani też mianem „krytyka designu”. Design trzeba krytykować a nie chwalić?
Nie trzeba mylić krytyki z krytykanctwem. Design trzeba i chwalić i krytykować, ale przede wszystkim rozmawiać o nim w kontekście. Na przykład tego, co się dzieje na świecie albo co się działo historycznie, albo co się zmieniło, a co pozostało takie samo. Mądra krytyka nie deprecjonuje, a pomaga, motywuje, dopinguje. Krytyk designu to trochę tłumacz zjawisk projektowych.
Kim jest designer i czym jest design? Dlaczego to dzisiaj takie modne słowa?
Design to projektowanie, designer to projektant. Martwi mnie, że często słowo design jest używane bez zrozumienia i w efekcie w potocznym odbiorze design to to co jest wymyślne, ekstrawaganckie i drogie a nie to co dobrze zaprojektowane. Zaprojektowane jest wszystko. Każdy przedmiot, przestrzeń, ubranie, opakowanie. Tyle, że czasem dobrze a czasem źle. Fakt, że często kiedy jest źle, mówimy, że „nie jest zaprojektowane”. Ktoś podjął szereg decyzji , ale się nie zastanowił jakie to ma być, żeby dobrze służyło i ładnie wyglądało.
Jakie funkcje ma spełniać design?
Dziś coraz częściej projektowanie nie sprowadza się tylko do materii, ale też do usług, doświadczeń, interakcji. Można zaprojektować to czy ktoś w danym miejscu załatwi szybko swoje sprawy czy też się zasiedzi. Można zaprojektować doświadczenie zmysłowe działając zapachem, dźwiękiem, światłem. Design jest usługą, ma wpływać na jakość życia. A przede wszystkim jest sposobem myślenia.
Prowadzi Pani szkolenia z „designu i trendów”. Jak szybko zmieniają się takie trendy? Kto je dzisiaj wyznacza, projektanci czy odbiorcy?
Ani jedni ani drudzy. Trendy o których piszą kolorowe magazyny to wierzchołek góry. Trendy rodzą się na makro poziomie. Ponieważ zmienia się klimat to poświęcamy więcej uwagi zrównoważonemu rozwojowi, kupujemy wodę i mleko w szkle, nosimy szmaciane siatki i niebieloną bawełnę. Ponieważ w instytucie badań kosmicznych wynaleziono nowe włókno, wkrótce będziemy używać innej odzieży sportowej, bo nowe właściwości materiałów, pozwolą na nowe kroje. Ponieważ zmienił się model rodziny nasze mieszkania wyglądają inaczej. Trendy rodzą się na poziomie badań społecznych, nuklearnych, medycznych. To czym ja się zajmuję na takich szkoleniach to łączenie tych wątków w logiczne ciągi.
Jakie zadania i wyzwania stoją dzisiaj przed projektantem?
Tak jak wcześniej mówiłam, projektowanie dotyczy bardzo wielu dziedzin. Każda z nich ma swoje potrzeby, ograniczenia i wyzwania. W dodatku wszystko zmienia się bardzo szybko dzięki technologiom, nauce, badaniom. Projektant musi przede wszystkim być uważny. Zastanawiać się dla kogo pracuje. Po co to robi. Jakie będą konsekwencje jego działania. Musi wiedzieć co się dzieje, być krok do przodu.To co się zmieniło na pewno: projektowanie jest coraz bardziej grą zespołową. Czasy „star projektantów” się kończą. przyszłość należy do zespołów, w których projektant jest tym, który spina specjalistów z rożnych dziedzin. Pilnuje procesu, czyli działa nie tylko w designie, tzw. design thinking aplikowane jest dzisiaj do wielu dziedzin: biznesu, polityki, edukacji.
Aktywnie uczestniczy Pani w festiwalach. W wywiadzie z 2011 roku powiedziała Pani, że to właśnie przed nimi jest przyszłość. Czy to dalej tak samo modny sposób spotkania projektantów i pokazania się innym?
Nie nazwałabym tego modą. To etap. I rodzaj agory, wymiany myśli, argumentów, krytyki w takim znaczeniu, o którym już była mowa, czyli osadzenia się w kontekście. Startujący projektant nie ma szansy pokazać się na komercyjnych targach, obok producentów i dużych graczy. Na festiwalu ma taką możliwość. Zyskuje na tym porównanie z innymi, możliwość nawiązania kontaktów, przedyskutowania swoich problemów i wątpliwości z innymi, którzy mają podobne, wreszcie spotkanie klienta czy inwestora, który sprawi, że jako projektant związany z marką pokaże się za jakiś czas na komercyjnej wystawie.
Gdzie lepiej pokazywać swoje projekty, na festiwalach, czy dzisiaj raczej w dominujących na całym świecie mediach społecznościowych?
Jedno drugiemu nie przeszkadza ani się nie wyklucza. Media mają zasięg, ale trudno zweryfikować prawdy z nich płynące. Festiwale dają możliwość dotknięcia, przetestowania, spotkania się z twórcą.
W jakim kierunku idzie polski design?
Polski design dojrzewa. Coraz lepiej działa współpraca pomiędzy przemysłem i projektantami. Obydwie strony do tego dojrzały. Przemysł zrozumiał, że dobry projekt jest wartością dodaną, inwestycją, która się zwraca. Projektanci są coraz lepiej przygotowani do współpracy z przemysłem. Jest jeszcze pewien kłopot z dostępnością rodzimych produktów dobrej jakości w szerokiej dystrybucji. To kwestia dojrzałości rynku i zasobności portfeli.
Powiedziała Pani kiedyś, że projektant musi być mądrym humanistą? A nie biznesmenem? Skoro musi tyle planować i przewidywać.
Mówiłam to w kontekście edukacji projektowej. Od 5 lat jestem związana ze School of Form w Poznaniu, czyli kierunkiem wzornictwo na Uniwersytecie SWPS w Poznaniu. To nowa szkoła projektowa, której program jest oparty właśnie na naukach humanistycznych: antropologii, socjologii, filozofii i socjologii. Współczesny projektant musi być bardzo wszechstronny. Humanistą musi być po to by zadawać właściwe pytania, dlatego uczymy studentów metod badawczych, spekulacji intelektualnych, researchu. Po to by umieli zrozumieć odbiorcę, użytkownika, trendy. Uczymy ich też podstaw biznesu, choć biznesmenem projektant nie musi być, ale powinien być partnerem biznesowym, to znaczy dzielić odpowiedzialność za skutki swojego projektu. Jeżeli mówmy o produkcie to znaczy że partner biznesowy rozumie ograniczenia ekonomiczne, społeczne rynkowe, materiałowe, technologiczne, dystrybucyjne swojego zleceniodawcy i jako jego partner biznesowy bierze je pod uwagę.
„Projektowanie designu jest usługą.” Czy to znaczy, że nie może być też sztuką?
Wzornictwo czyli design lub projektowanie należy do dwóch dziedzin: kultury i w tym sensie jest sztuką użytkową i gospodarki i tu jest nie tylko usługą, ale podlega regułom ekonomii zrównoważonego rozwoju i paru innym mało artystycznym kryteriom. Jeżeli potraktujemy design jako dziedzinę społeczną, sprawy się dodatkowo skomplikują. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że najbardziej klasyczne definicje designu mówią, a doświadczenie to potwierdza, że rzeczy funkcjonalne, czyli dobrze zaprojektowane są zazwyczaj też piękne. I wszystko jedno czy będziemy mówić o przedmiotach czy procesach czy badaniach to działa.
Dziękujemy za rozmowę.
zdjęcia: portretowe - Zosia Zija i Jacek Pióro, pozostałe - archiwum School of Form
Czas generowania strony: -1732421964,90s