"Myślę, że współczesne wzornictwo rozwija się w dwóch zauważalnych kierunkach. Jeden to ten zdominowany, a zarazem inspirowany rozwojem technologii. Drugi z kolei jest wynikiem pierwszego i polega na upraszczaniu i ograniczaniu. Im prościej tym lepiej. Pomiędzy tymi kierunkami jest cała skala szarości.". Rozmowa o designie z Tomaszem Augustyniakiem.
Redakcja: Jest pan laureatem konkursu „Designer Roku” organizowanego przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego. Pana projekty wielokrotnie nagradzane były tytułem „Dobry Wzór”. Czy można powiedzieć, że jest pan projektantem spełnionym?
Nie myślę w ten sposób o swojej pracy. Nagrody czy wyróżnienia są oczywiście ważne. Świadczą o tym, że ktoś pozytywnie postrzega naszą pracę. Nagrody są również istotne dla producentów, dla których pracuję, ponieważ budują pozytywną atmosferę, motywują do dalszych działań i potwierdzają sens współpracy. Nagrody cieszą, ale w swojej pracy skupiam się na bieżących projektach i najbliższych planach.
Jestem ciekawy, kiedy postanowił Pan zostać projektantem? Czy to być nagły impuls czy raczej przemyślany pomysł na życie?
Pomysł pojawił się w ostatniej klasie liceum plastycznego. W malarstwie, grafice i rzeźbie nie czułem się zbyt swobodnie. Pomyślałem o Architekturze Wnętrz i Wzornictwie Przemysłowym, kierunku na poznańskiej ASP, o którym chyba najmniej wiedziałem. To była druga połowa lat osiemdziesiątych. Producenci zupełnie nie przejawiali zainteresowania współpracą z projektantami, ale intuicyjnie czułem, że to będzie dobry wybór. Miałem dziadka stolarza, który wykonywał meble na zamówienie i wujka artystę grafika. Byłem świadkiem ich kooperacji, gdy dziadek realizował meblarskie projekty wujka. Za ich sprawą pierwszy raz widziałem bardzo nowoczesne meble, zupełnie inne niż wszystkie dookoła.
Po studiach wielu zdolnych projektantów nie potrafi odnaleźć się w realiach rynkowych, sprostać oczekiwaniom producentów. Z perspektywy czasu, co sprawiło, że pana kariera tak dynamicznie się rozwinęła?
Przełomowym momentem była wystawa naszych dyplomów jaką wraz z grupą znajomych absolwentów wzornictwa z Poznania, Krakowa i Gdańska, zorganizowaliśmy w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego. Wystawa była później prezentowana w kilku miastach m.in. w Krakowie, Gdańsku i Bydgoszczy. Podczas jednego z wernisaży spotkaliśmy Beatę Bochińską, założycielkę Autorskiego Banku Projektów Wzornik. I tak za sprawą „Wzornika” rozpoczęła się moja współpraca z przemysłem. ABP Wzornik był łącznikiem pomiędzy fabrykami, a projektantami. Te kilka lat współpracy było bardzo intensywne i zaowocowało współpracą z takimi fabrykami jak Adriana, Balma, Profi’m, Mikomax czy Comforty.
Jak Pan ocenia kondycję polskiego wzornictwa? W 2015 roku polskie produkty otrzymały aż 12 nagród Red Dot, zwanych projektowymi Oskarami oraz 5 prestiżowych nagród iF Design Award. Czy faktycznie jest tak dobrze i jest to autentyczny obraz kondycji polskiego designu?
Uważam, że obecnie jest czas dynamicznego rozwoju polskiego wzornictwa. Wzornictwo, jako kluczowy element procesu powstawania produktów, jest coraz bardziej doceniane zarówno przez producentów produktów i usług, jak i w ogóle opinię publiczną. Najlepszą promocją wzornictwa są po prostu dobre przykłady, jaki ma ono wpływ na zwiększenie konkurencyjności firm. Ale też znakomite przykłady zmian w przestrzeni publicznej. Nagrody dla polskich producentów w międzynarodowych konkursach wzornictwa są potwierdzeniem tej sytuacji. Z kolei najsłabszy punkt to brak świadomości w edukacji szkolnej jak ważna jest architektura, kształtowanie otoczenia człowieka. Drugim obszarem który zupełnie nie nadąża za tymi zmianami jest administracja publiczna. Mam tu na myśli często nieświadomych urzędników w ministerstwach związanych z gospodarką, których decyzje mają bezpośredni wpływ na rozwój polskich firm. Nie mam złudzeń, ten rozwój to proces, który trwa. Dalszy rozwój wymaga współpracy między różnymi podmiotami, cieszenia się ze wzajemnych sukcesów, a także traktowania niepowodzeń jako ważnego doświadczenia, które jest nieodzownym elementem każdego procesu.
Czy polskie marki stwarzają projektantom komfortowe warunki do pracy?
Myślę, że bywa różnie. Współpraca to współdziałanie. Ważne, aby obie strony były tego świadome. Inną sprawą jest to aby zrozumieć, że projektant nie jest czarodziejem i efekt rynkowy jest wypadkową wspólnych starań i możliwości. Jestem zdania, że wciąż mała jest świadomość specyfiki działania projektantów i firm projektowych. Rzadkością jest współpraca traktowana jako proces, który trwa w czasie i owocuje realizacjami na poszczególnych etapach. Częściej współpraca ogranicza się do zakupu jednego projektu. Trudno wtedy o długofalowy efekt czy konsekwentne budowanie wizerunku firmy. Duża część projektantów pracuje indywidualnie, łącząc się w zespoły jedynie na potrzeby realizacji konkretnego projektu. Ma to uzasadnione ekonomicznie. Coraz większą rzadkością są studia projektowe zatrudniające pracowników i administrację.
Kto dyktuje dzisiaj trendy w branży wnętrzarskiej? Producenci czy projektanci?
Nie lubię umieszczania rozmowy o projektowaniu i architekturze wnętrz w kontekście trendów. Niebezpiecznie kojarzą mi się one z jakimś rodzajem kreowania rzeczywistości, za którym nie stoi troska o dobro człowieka i dobry rozwój społeczny, tylko traktowanie człowieka wyłącznie w kategoriach konsumenta. Najciekawsze wnętrza to te, które odpowiadają na prawdziwe potrzeby ich mieszkańców, są dopasowane, a nie są galerią „dizajnerskich” przedmiotów. Swoją drogą, myślę, że obecnie jest taki TREND, który sprzyja bardziej indywidualnemu podejściu do projektowania wnętrz i dopasowania ich na „ludzką” miarę.
A czy jesteśmy w stanie wyznaczyć globalne kierunki, w których zmierza współczesne wzornictwo?
Myślę, że współczesne wzornictwo rozwija się w dwóch zauważalnych kierunkach. Jeden to ten zdominowany, a zarazem inspirowany rozwojem technologii. Drugi z kolei jest wynikiem pierwszego i polega na upraszczaniu i ograniczaniu. Im prościej tym lepiej. Pomiędzy tymi kierunkami jest cała skala szarości.
Szerokiej publice jest pan znany przede wszystkim z doskonałych projektów meblowych. Czy mógłby pan przybliżyć naszym czytelnikom, jak krok po kroku wygląda projektowanie mebla? Ile czasu trwa taki proces od momentu narodzenia się pomysłu do momentu wdrożenia do produkcji?
Projektowanie mebli rozpoczyna się od briefu projektowego, który określa oczekiwania klienta, możliwości technologiczne, przewidywany budżet i czas realizacji. Później jest etap projektowania, od ogółu do szczegółu. W moim przypadku, prezentując nawet wstępny projekt, muszę wiedzieć, że mieści się on w możliwościach realizacji, tzn. mieć przekonanie i wizję jak go urzeczywistnić. Kolejny etap to prototypowanie, które odbywa się najczęściej w fabryce. To jest czas wprowadzania ewentualnych korekt i realizacja prototypu gotowego produktu.
A jak wyglądają kulisy pracy projektowej patrząc przez pryzmat funkcjonalności i estetyki?
Estetyka jest niejako wypadkową funkcjonalności i technologii. Dobry projekt powinien zawierać w sobie zharmonizowane, wynikające z siebie na wzajem te trzy wartości. Proces projektowy jest związany z określonym budżetem, który ma wpływ na zakres użytych środków. Produkt końcowy również jest zdeterminowany ekonomicznie tzn. każde działanie już w procesie produkcji ma swoje odzwierciedlenie w ostatecznej cenie produktu. Tak więc projektowanie jest porządkowaniem i dopasowywaniem do siebie wielu elementów, które na końcu są ubrane w określoną estetykę. Od samego początku kluczowe są pytania - dla kogo, dla jakiego odbiorcy powstaje ten produkt, komu i jak ma służyć.
Pana najnowszym przedsięwzięciem zawodowym jest współpraca projektowa z producentem drzwi PIU Design. Od mebli do drzwi? Skąd taka droga?
Miałem już wcześniej doświadczenie związane z projektowaniem drzwi dla dużego producenta. Projekty dla PIU Design to jednak coś zupełnie innego. W tym przypadku bardzo istotną wartością tych drzwi jest ich aluminiowa, precyzyjna konstrukcja, pozwalająca realizować niestandardowe projekty na wymiar. Z założenia mogą one wpisywać się w pomieszczenie jako prawie niezauważalne, wykończone tak jak ściana np. betonem lub ceramiką bądź przeciwnie wyraźnie oddziaływać na wnętrze.
Czy projektowanie drzwi daje podobne możliwość ekspresji projektowej, co projektowanie mebli?
Najnowsze projekty dla PIU Design mają na celu stworzenie drzwi o bardzo określonym wyglądzie, dedykowanych konkretnym rozwiązaniom w architekturze wnętrz. Dla przykładu wspomnę o drzwiach wykończonych naturalną skórą. Powstały dwie kolekcje GRAF i MODERN. Jedna w końcowym efekcie bardzo minimalistyczna, druga przeciwnie z wyraźnym wzorem graficznym. Był to bardzo wymagający projekt z uwagi na fakt, że zaprojektowana kompozycja graficzna musi mieć zastosowanie do różnych formatów drzwi - dwóch szerokości i aż pięciu wysokości od 240 cm do 280 cm.
A czy pana zdaniem wśród projektantów produktu potrzebna jest wąska specjalizacja tematyczna? Czy projektant mebli ma szansę zaprojektować udany wzór tapety ściennej i na odwrót?
Projektowanie dotyczy wszystkich obszarów życia. W wielu z nich jest specjalizacja. Dla przykładu, projektowanie sprzętu medycznego lub skomplikowanych urządzeń wymaga pewnego rodzaju specjalizacji, choć sam proces projektowy może być podobny. W zależności od stopnia skomplikowania produktu, projektowanie jest dziś działaniem zespołów skupiających specjalistów z wielu dziedzin i o różnych kompetencjach. W obszarze architektury wnętrz też pewien rodzaj specjalizacji istnieje. Jednocześnie jest wiele przykładów architektów wnętrz projektujących lampy, meble, tapety, dywany czy ceramikę.
Jakie są najbliższe plany zawodowe Tomasza Augustyniaka?
Obecnie współpracuję przy dużym projekcie mebli - siedzisk w przestrzeni publicznej. Jest to ciekawy, ale za razem trudny projekt. Trzeba pogodzić ze sobą trzy ważne elementy: ograniczenia projektowe zawarte w briefie w tym określony budżet, bardzo dobry efekt wizualny i funkcjonalny, a także ponadczasowość formy, tak ważną w przestrzeni publicznej. W najbliższych miesiącach będę realizował kolejne projekty mebli zarówno domowych jak i o charakterze biurowo-domowym. Coraz częściej praca zawodowa wykonywana jest na odległość. Producenci zauważają nowe potrzeby związane z nowym stylem pracy, w odpowiedzi poszerzają ofertę produktową. Pojawiają się też ciekawe propozycje z innych branż. Czas pokaże czy uda się je urzeczywistnić.
Na koniec, nie możemy nie spytać o wnętrza. Jakie jest pana ulubiona stylistyka? W jakich przestrzeniach pan najlepiej odpoczywa?
Lubię proste wnętrza, które niczego nie udają, w których nie zawsze wszystko do siebie pasuje i które pozwalają czuć się swobodnie. Dla mnie bardzo ważna jest akustyka i oświetlenie. I nie chodzi o kształt lamp, ale o barwę światła. Akustyka i oświetlenie są bardzo często niedoceniane, a mają istotny wpływ na samopoczucie domowników.
Czas generowania strony: -1734505110,58s