Zwykle pierwszy zapał projektanta, do którego trafia zlecenie na projekt wnętrz specjalistycznych z zakresu kosmetologii, gasi szereg przepisów oraz norm wyznaczonych przez Sanepid. Na początek, oprócz wybadania specyfiki usług, dla jakich przyjdzie architektowi stworzyć estetyczne i funkcjonalne wnętrze, musi on przede wszystkim mieć pewność, że lokal zostanie zaprojektowany zgodnie z obowiązującymi przepisami, potocznie mówiąc, „przejdzie wszelkie odbiory i kontrole”.
Zwykle lokale kosmetologiczne i obiekty z dziedziny modnie określanej mianem „beauty” są zlokalizowane w centrum miasta, w zabytkowej tkance architektonicznej, w której trzeba się nagimnastykować, aby jakkolwiek dostosować ją do szeregu panujących rygorów Prawa Budowlanego. Sytuacja, w której od zera można zaprojektować takowy gabinet czy obiekt, jest statystycznie dużo rzadszą.
Gdyby ściśle przestrzegać wszystkich norm, okazałoby się, że wielu właścicieli musi zrezygnować ze swoich usług kosmetologicznych, ponieważ znaczna większość obiektów nie spełnia podstawowych warunków. Ale od czego są odstępstwa?
W przypadku pierwszych trudności, warto podpytać innych kolegów po fachu lub właścicieli istniejących obiektów, jak to się dzieje, że obiekt przeszedł odbiór, przechodzi kontrole, choć nie każdy gabinet zdaje się mieć wymaganą wysokość, posiadać tzw. wiatrołap czy okna w pomieszczeniu pracy, dwie umywalki, WC z przedsionkiem, drzwi do WC otwory wentylacyjne w kształcie koła o danej przepustowości, a pod prysznicem i tzw. kołnierzu sanitarnym kafle i szyby.
Po bliższym spotkaniu z konkretnym pracownikiem Sanepidu może okazać się, że urzędnikowi również zależy na tym, aby miasto się rozwijało i zamiast blokować inwestycje lub definitywnie przekreślać ich istnienie, woli pomóc sprawnie poruszać się w przepisach i ich nowelizacjach.
Z własnego doświadczenia, kiedy na przestrzeni dwóch lat zajmowałam się niemal wyłącznie projektami gabinetów kosmetologicznych, estetycznych, stomatologicznych, gabinetów typu „beauty” różnej specjalizacj, wiem już, że niemal na każdą niedogodność, istnieje co najmniej jedno dobre rozwiązanie. Stworzyłam własną listę, jak radzić sobie z najczęstszymi problemami, które pojawiają się już na starcie.
1. Wcześniejsza funkcja danego lokalu - jeśli był to obiekt użyteczności publicznej, zgłoszony do Sanepidu, o funkcji analogicznej lub podobnej i z jakichś względów nie spełnia danego wymogu (wysokość pomieszczenia, WC z drzwiami przesuwnymi, bez przedsionka itd.) obecny najemca lub właściciel bazuje na pierwotnie wydanej zgodzie, która również obowiązuje i jego lokal, na bazie raz już wydanego pozwolenia akceptującego dany stan rzeczy.
2. Pomieszczenie WC jest zbyt małe na zachowanie przedsionka z przegrodą - wystarczy symboliczna trwała przegroda, oczywiście przedyskutowana ostatecznie z kompetentnym pracownikiem odpowiedniego działu Sanepidu.
3. Standardowa glazura, pokrycie ścian czy podłóg, wyszczególnione w przepisach nie odpowiadają zamysłowi estetyki aranżacji wnętrza? Masz prawo zastosować każdy z materiałów, jaki pasuje do projektu wnętrza, pod warunkiem że posiada on certyfikaty i zaświadczenia opisujące jego funkcje i normy, jakie spełnia. Tym sposobem pod prysznicem czy w przestrzeni pomiędzy blatem i pasem szafek można stosować farby o specjalnym certyfikacie (które wyglądają jak typowe farby ścienne), tapety, we wnętrzach mogą pojawiać się tkaniny lub trochę zieleni pionowej, na podłogach specjalnie przygotowane drewno lub jego wierne imitacje.
Fot. Powierzchnia otynkowana i pomalowana specjalną farbą spełniającą normy dla ceramiki pod prysznicem.
Fot. Tkaniny odporne na kurz jako tapicerka mebli w poczekalni do gabinetu głównego.
Fot. Rolety ze specjalnego materiału spełniającego normy w gabinecie zabiegów medycyny estetycznej.
4. Brak wydzielonej przestrzeni na pomieszczenie socjalne, z dostępem do oddzielnego ujścia sanitarnego. Po pierwsze niepełny wymiar czasu pracy zezwala na swego rodzaju aneks socjalny, a oddzielny punkt sanitarny można połączyć z umywalką ogólnie dostępną przynależącą do WC, jeśli zamieścimy w niej tzw. zawór gospodarczy/ przemysłowy.
5. Braki wiatrołapu zastępowane są nagrzewnicą nad wejściem, brakujące kilka centymetrów do wymaganych trzech metrów wysokości zwiększoną wentylacją lub droższym rozwiązaniem – rekuperatorem (to tylko w przypadku zabiegów wymagającej kilkukrotnie zwiększonej krotności wymiany powietrza).
6. Zlew dwukomorowy lub półtorej komorowy jest dopuszczony jako alternatywa do wymaganych dwóch oddzielnych umywalek w przestrzeni gabinetowej. Tu warto zadbać o jego powłokę, aby był on łatwo czyszczący i odporny na środki chemiczne, dodatkowo warto pamiętać, że baterie łokciowe zwykle lepiej spełniają swoją rolę jako bateria w przypadku pracy kosmetologów.
7. Warto negocjować z Sanepidem w przypadku pokontrolnych wytycznych, podając równorzędne rozwiązania do tych zaproponowanych. (Zdarzyło mi się np. iż Sanepid wymagał zwiększenia otworów wentylacyjnych w istniejącej już od lat łazience z drzwiami zabytkowymi, podając ilość i średnicę otworów – argument za zabytkowym charakterem owych drzwi, w których mniej inwazyjną metodą było podcięcie o tej samej powierzchni przepustowości, okazał się wystarczający).
Fot. Drzwi zabytkowe, w których wynegocjowano podcięcie.
Poza sferą norm i regulacji, równie istotną sferą są wymagania inwestora i specyfika czynności, jakie mają być podejmowane.
W relacjach inwestorskich pierwsze trzy zapytania to: czas – data otwarcia. Zwykle jest to sztywny termin, im szybciej lokal zostanie ukończony, tym szybciej zaczyna na siebie zarabiać i każdy inwestor o tym dobrze wie, a nikt nie lubi tracić. Jako architekci i często osoby pełniące nadzór inwestorski nad daną realizacją wnętrz, musimy wziąć pod uwagę opóźnienia w dostawach poszczególnych materiałów – sytuacje losowe i zastane na budowie, które często lubią nie iść zgodnie z planem. Warto ustalić realny harmonogram prac, tak aby nasza pierwsza czy kolejna realizacja nie okazała się ostatnią.
Kolejnym równorzędnym aspektem jest budżet. Powinien on spełniać minimalne wymagania finansowe wynikające ze sporządzonego kosztorysu, nawet takiego przygotowanego na własne potrzeby, z marginesem błędu. Musimy pamiętać, że inwestycja nie może stanąć w połowie ze względu na brak środków, a zabieranie się za niedoszacowane inwestycje kończą się postrzegane również jako porażka architekta.
Ostatnim z trzech głównych filarów współpracy przy tego typu projektach jest dogłębne poznanie specyfiki dziedziny, za którą się zabieramy i specyfiki pracy danej jednostki. Nie każdy przeciętny człowiek, w tym osoba architekta wnętrz, który być może nawet regularnie korzysta z upiększających zabiegów prywatnie, wie co to autoklaw, ile luksów i jaki kąt padania światła ma oświetlenie medyczne, jakie są kroki dezynfekcji wszystkich narzędzi i jak wygląda ośmiogodzinna praca całego personelu. Dana przestrzeń, poza aspektami estetycznymi, niebywale wpływającymi na odbiór ogólny usług zwłaszcza w tego typu przestrzeni, musi być również w 100 % ergonomicznym miejscem pracy. Zarówno klient, jak i pracownik, muszą się w danej przestrzeni czuć komfortowo.
Stylistyka musi nawiązywać do charakteru usług i przede wszystkim grupy docelowej klientów. Osoby przychodzące na wysoko wyspecjalizowane zabiegi, zostawiające niemałe sumy za dane usługi, oczekują wnętrz również na najwyższym poziomie, o charakterze ekskluzywnym, nie tylko pod względem jakości, ale i samej estetyki. Jest to element adekwatny do sposobu bukowania pięciogwiazdkowych hoteli, gdzie poza zwyczajną usługą wyżywienia i noclegu oczekuje się od sprzedawcy najwyżej jakości usług.
Jeśli ma to być obiekt skierowany do osób starszych lub tzw. przeciętnego Kowalskiego, należy przekonać inwestora do stylistyki bardziej oszczędnej. Wszystkie elementy, jak poziom cenowy usług, ich rodzaj, grupa docelowa klientów i charakter muszą być spójne. Osoby starsze lub mniej zamożne będą krępowały się zajrzeć choćby z ciekawości do wnętrz urządzonych z przepychem, twierdząc, że z pewnością nie będzie je na nie stać i nie będą wiedziały, jak się zachować już na wejściu. Wnętrze, zwłaszcza widoczne z poziomu ulicy, ma zachęcać do odwiedzin, nie krępować czy odstraszać.
Stylistka projektowa jest dowolna, poza tym iż powinna choć w stopniu minimalnym nawiązywać do skojarzeń medycznych (stąd często kolory oscylujące wokół zieleni, błękitów, koloru niebieskiego i bieli – kolorów oznaczających balans, równowagę i spokój).
Fot. Zieleń - kolor "medyczny", a jednoczesnie stylowy, nadający przytulny charakter wnętrzu medycznemu.
Jest to kilka subiektywnych wyznaczników, jakimi kieruję się, gdy rozpoczynam pracę nad każdym kolejnym obiektem kosmetologicznym/medycznym.
Nawet jeśli nie ma ścisłego obowiązku zgłaszania lokali kosmetologicznych do Sanepidu, celem odbioru i okresowych kontroli, tak jak w przypadku lokali gastronomicznych, a niezapowiadane kontrole w przypadku tych pierwszych nie mają miejsca, warto projektować obiekty i przestrzenie zgodnie z obowiązującymi normami. Tym bardziej, że konsultacje w Sanepidzie nie kosztują, a szereg rozmów nie obliguje do zgłaszania projektowanego obiektu. Warto także radzić się lub zlecać branżowcom profesjonalną obsługę poszczególnych dziedzin – dobór oświetlenia medycznego, sposób wentylacji itd. Tylko profesjonalne podejście do zagadnienia pozwoli na powstanie obiektu, którzy przy sprzyjającym zapotrzebowaniu na dane usługi , pozwoli mu istnieć długie lata na rynku, a to również jedno z pośrednich oczekiwań inwestora względem architekta.
O AUTORCE
Mgr inż. arch Wydz. Architektury i Urbanistyki Politechniki Gdańskiej, ukończyła MA Course Public Realm Wydziału Architektury na Technische Universiteit Delft, design manager (dyplom SGH + IWP w Warszawie), uczestniczka wielu architektonicznych międzynarodowych warsztatów (Maroko, Turcja, Austria, Słowacja), laureatka programu stażowego w Szwecji (architekt Wydziału Miasta Esklistuna).
Od razu po obronie dyplomu wyjechała do Danii, gdzie została przyjęta do Duńskiej Izby Architektów. Pracowała jako architekt oraz architekt wnętrz dla duńskiej Grupy Bay Arch (projekty Hilton Garden In, IKEA group, projekty w Miami, Wielkiej Brytani). Jednocześnie pełniła rolę korespondenta na Danię dla „Architektura Murator”, „Architektura & Biznes”. Wielokrotnie nagradza na szczeblu ogólnopolskim za fotografię architektury, wnętrz, detalu architektonicznego.
Po powrocie do Polski, odmawiając pracy dla brytyjskiego „Architectural Record” jako edytor ds. architektury, wybrała czynną pracę architekta wnętrz; przez wiele lat, obok pracy zawodowej, pełniła rolę edytora do spraw architektury i wnętrz w polskim „Label Magazine”.
Zdjecia przedstawiają salon INS'36 w Olsztynie usytuowany w zabytkowej kamienicy w centrum miasta. Autorka tekstu składa specjalne podziękowania Inwestor, która brała czynny udział w projektowaniu wnętrz gabinetu, wskazując kierunek prac koncepcyjnych.
Czas generowania strony: -1731237261,08s