Ciemna suknia o bogatym bukiecie z wyczuwalnymi pierwszymi nutami cynamonu i kardamonu, ustępującymi miejsca aromatom owoców tropikalnych - dojrzałych, soczystych z subtelnymi akcentami białych kwiatów. Wino leżakowane w dębowych beczkach. Nieziemska rozkosz dla podniebienia… Nic dziwnego, że trunek znany od starożytności cieszy się niesłabnącą popularnością, a dzisiejsi jego miłośnicy łączą odkrywanie niecodziennych smaków z podróżowaniem. Czy może ono smakować gdzieś lepiej aniżeli w toskańskiej winnicy – osłonionej od wiatru, z zapierającym dech widokiem na zbocza porośnięte winoroślą?
Historia wina zaczyna się w starożytności, choć jego doskonały smak i właściwości – według legendy – odkryto zupełnie przypadkiem. Król Persji Jamshid po winobraniu rozkazał na wszystkich beczkach umieścić napis „trucizna", by zebrane winogrona nie kusiły jego poddanych. Z czasem o niektórych z nich zwyczajnie zapomniano. Gdy natknęła się na nie nieszczęśliwie zakochana w królu hurysa, postanowiła zakończyć swe sercowe rozterki i wypić truciznę. Jakież musiało być jej zdziwienie, gdy z każdym łykiem troski zamieniały się w błogą radość. Od tego czasu wino traktowano jako doskonały trunek, który dodaje sił witalnych ciału i duszy. Za jego ojczyznę uznaje się jednak antyczną Grecję, w której Dionizje, czyli święta ku czci boga Dionizosa, obchodzono kilka razy w roku – towarzyszyły im pochody, konkursy, tańce oraz występy teatralne. Wino lało się strumieniami, choć jego smak zdecydowanie różnił się od znanego nam obecnie. Nie dość, że Grecy rozcieńczali je z wodą, to w ustach zostawał posmak morskiej wody i żywicy, którymi myto gliniane amfory. Smak soli próbowano przełamać na różne sposoby, dodając do niego aromatycznych ziół: tymianku, rozmarynu czy jałowca; niektórzy eksperymentowali także z opium i haszyszem. Trunek towarzyszył Grekom w każdym momencie dnia, przypisywano mu doskonałe właściwości zdrowotne. Dlatego też grecki twórca komedii, Arystofanes, mawiał: „Ach, podajcie mi szybko puchar wina, bym mógł napoić umysł i powiedzieć coś mądrego”. Z Grecji napój z gron zawędrował do Rzymu, gdzie z latorośli uprawianych na górze Falern sporządzano najlepszy napitek w tamtych czasach: gustowali w nim rzymscy cesarze. Wino falerniańskie miało charakterystyczny zapach dymu, co wynikało z przetrzymywania amfor na górnym piętrze przy kominach.
Uprawą winorośli zajęli się także mnisi, którzy w przyklasztornych winnicach z niespotykaną starannością i dbałością eksperymentowali ze szczepami, podłożem oraz sposobami fermentacji. Opactwom benedyktynów i cystersów zawdzięczamy nie tylko doskonały smak wina, ale także zebranie wiedzy dotyczącej najważniejszych zasad uprawy winorośli, przez produkcję aż do sposobów przechowywania trunku. Dzięki benedyktyńskiej pracy i podejmowanym wciąż na nowo eksperymentom beczki ze szlachetnym napojem trafiły do piwnic – miejsc przewiewnych, chłodnych, zacienionych – idealnych do leżakowania i nabrania doskonałego bukietu. Mnisi nie stronili od degustacji: średnio na jednego mnicha przypadało 3 litry wina dziennie. Dobry nastrój zagwarantowany.
Wiedza zebrana przez mnichów, uwzględniająca opis terenów nadających się pod uprawę winorośli, wykorzystywana jest do dzisiaj. O smaku wina decyduje bowiem położenie winnic, a ściślej terroir (z fr. okolica), w terminologii winiarskiej tłumaczone jako „poczucie miejsca", które tworzą mikroklimat oraz warunki glebowe; szczep winogron oraz sposób produkcji trunku i jego przechowywanie. Dlatego każde wino smakuje inaczej. Posiada indywidualny bukiet i odmienny aromat. Różne tożsamości, inne charaktery, niecodzienne nuty i aromaty można odkryć, zwiedzając winnice – w nich odkryjemy niezwykłe smaki.
Jedną z najbardziej znanych winiarni na świecie jest Dominus Estate, położona w dolinie Napa w Kalifornii, stworzona przez szwajcarskich architektów Jacques'a Herzoga i Pierre'a de Maurona. Budynek, idealnie wkomponowany w otaczający krajobraz, otwiera dla zwiedzających pomieszczenia z kadziami fermentacyjnymi, piwnice z dębowymi beczkami oraz linie butelkowania i etykietowania. Z przeszklonych wnętrz budynku rozciąga się spektakularny widok na ogromne obszary winnej latorośli. Linearny obiekt składa się z gabionów wypełnionych bazaltem z pobliskiego kanionu – dzięki wykorzystaniu naturalnej skały, ściany nie tylko same „regulują” temperaturę ścian, ale także filtrują naturalne światło, które wpada do środka. Właściciel, Christian Moueix, który miłością do winnych latorośli zaraził się od swego ojca - znanego producenta wina - stawia na ekologiczne rozwiązania. Obok bujnych winorośli w specjalnych karmnikach zamieszkują drozdy północnoamerykańskie. Uregulowano także strumienie, by łososie mogły swobodnie przepływać przez posiadłość. Wszystkie grona zbierane są ręcznie przy użyciu małych nożyczek – ryzyko uszkodzenia krzewów jest wówczas minimalne. Według Christiana Moueix przepis na sukces jest prosty: miłość do wina, prawdziwa pasja oraz szacunek do przyrody.
Fot. Architravel
Fot. Architravel
Podobny zamysł, wtopienia winiarni w krajobraz, przyświecał architektowi Renzowi Piano, którego projekt - La Rocca di Frassinello - możemy podziwiać w Toskanii. Prosty, oszczędny styl budynku zbudowanego z cegieł i szkła ma harmonizować z otaczającą przyrodą. Prawdziwą gratką dla zwiedzających jest amfiteatr na 2500 miejsc, wśród których leżakują dębowe skrzynie. Koncert muzyki poważnej w doborowym towarzystwie doskonałego wina – niezapomniane wrażenia, uczta dla zmysłów.
Fot. Poderesantapia.com
Fot. Castellare.
Fot. Castellare.
Ciekawych przykładów architektury winiarskiej na świecie, ale i w Polsce jest wiele. Warto odwiedzić chociażby Muzeum Wina Loisium w austriackim mieście Lois. Rodzimy szlak wina poprowadzi nas od Doliny Roztocza, poprzez winnice zlokalizowane w województwie lubuskim, na Podkarpaciu kończąc. W czasie letnich urlopów warto zgłębić tajemnice boskiego trunku o różnych sukniach i bukietach.
Fot. Loisium.
Czas generowania strony: -1734504934,11s