Domy mody, takie jak Dior, Louis Vuitton czy Chanel prześcigają się w odkrywaniu zjawiskowych miejsc architektonicznych, żeby zaprezentować tam swoje najnowsze kolekcje. Miejsca te, niekoniecznie znane szerokiej publiczności, to dzieła wybitnych architektów z całego świata. Ważny jest tu element zaskoczenia klientów VIP i odkrycie budynku, w którym nic podobnego nie miało jeszcze miejsca. Na tych podróżach marek luksusowych korzystają obie strony, zarówno domy mody, jak i architektura. Louis Vuitton zaprosił w tym roku 550 gości, miedzy innymi Catherine Deneuve i Kanye West do zapomnianej willi Bob’a i Dolores Hope w Palm Springs, zaprojektowanej przez Johna Lautner’a. Po wizycie Louis Vuitton willa odzyskała swoja sławę i prestiż. Kilka dni wcześniej Chanel wyjechało do Seulu, żeby swoja kolekcje zaprezentować w Dongdaemun Design Plaza, projektu Zahy Hadid. Dior zdecydował się w tym roku na pozostanie w Francji, ale podążając za trendem, wynajął również niezwykłą willę, Palais Bulles, w okolicach Cannes.
Najnowszym trendem marek luksusowych stało się też bezpośrednie zatrudnienie swojego architekta albo objęcie mecenatem jakiegoś nadzwyczajnego obiektu. Organizacja wybiegu i jego scenerii stała się równie ważna jak same prezentowane produkty. Istotne jest miejsce, dekoracja przez to jest już zbędna. Podróż do Seulu, Pekinu, czy Palm Springs, według organizatorów, niekoniecznie sprawia, że wydarzenie staje się droższe. Chociaż trudno w to uwierzyć zakładając, że dom mody płaci swoim gościom bilety lotnicze, hotele i organizuje atrakcje wybiegające poza kilku minutowy pokaz mody. Cóż, pokaz mody XXI wieku to już nie paryski czerwony dywan, ale światowe wydarzenie lifestylowe w pięknej scenerii.
(fot. © Dior.com)
Czas generowania strony: -1731838464,85s