Sławomir Jamuła skupia się przede wszystkim na funkcjonalności projektowanych pomieszczeń, gdyż jak sam twierdzi niefunkcjonalne wnętrze nadaje się tylko do oglądania - trudno w nim wygodnie zamieszkać. Architekt obrał sobie za cel stworzenie miejsca, do którego ludzie będą chętnie wracać.
,,Mody i trendy przemijają, a ilu ludzi tyle gustów. Ja pracuję dla konkretnych osób i to właśnie ich gusta i oczekiwania chcę zaspokajać. Jeżeli uda mi się przemycić do projektów własne pomysły, które sprawią, że wnętrze wpisze się w aktualnie obowiązujące trendy to traktuję to jako bonus - nigdy jednak nie jest to celem samym w sobie" - deklaruje właściciel pracowni, Sławomir Jamuła.
Mój ulubiony styl projektowania to... szeroko rozumiany styl nowoczesny. Proste formy, zdecydowane podziały, jednolite kolory. Nie kocham wnętrz przesyconych nadmiarem detalu i całą tą resztą ozdobników.
W projektowaniu najtrudniejsze jest... pokonanie ograniczeń narzuconych przez fatalnie rozplanowaną funkcję we współczesnych domach/mieszkaniach budowanych dla tzw. Kowalskiego ,,made in Poland" i zaspokojenie oczekiwań konkretnych inwestorów przy jednoczesnym sprawieniu, żeby wnętrze miało charakter bardziej uniwersalny i trafiało w gusta przypadkowo oglądającym.
W projektowaniu najprzyjemniejsze jest... zadowolenie klienta dla którego wykonuję projekt - bez dwóch zdań.
Inspiracją w pracy jest dla mnie... ciężka sprawa... Inspiruje mnie całe mnóstwo rzeczy. Zazwyczaj przy każdym projekcie coś innego. Czasem jest to mebel, który klient ma lub który chciałby mieć, czasem kolor, którego pomysł pojawia się podczas omawiania założeń projektu, a czasem rozwiązanie funkcjonalne narzucone przez układ projektowanego wnętrza lub wymyślone dla jego poprawienia.
W polskich projektach najbardziej denerwuje mnie... to, że dość często spotykam się z podejściem, że kolorowy obrazek - wizualizacja jest wartością samą w sobie i przekonanie, że im bardziej jest ona realistyczna to tym lepszy, z automatu, jest projekt którego dotyczy - podczas gdy błędy formalne samego uniemożliwiają zrealizowanie go w zaprezentowanej wersji lub, co rzadziej, sprowadzają jego wartość właśnie do kolorowego obrazka.
Marka, która mnie nieustannie zachwyca... cała masa marek i produktów. Ale to w zależności od aktualnie realizowanego projektu, bo zachwyca mnie to, co pasuje mi do pomysłu i sprawia, że dzięki temu konkretne wnętrze nabiera niepowtarzalnego charakteru.
Moim ulubionym kolorem we wnętrzu jest... zazwyczaj ten, który najbardziej pasuje do aktualnie opracowywanego tematu ale nie ukrywam, że kocham czernie, grafity, błękity i tzw. "kolory ziemi".
Mój ulubiony zagraniczny architekt wnętrz to…mówiąc szczerze nie mam takiego. Bardziej skupiam się na analizowaniu poszczególnych projektów i rozwiązań w nich zastosowanych niż hołubieniu nazwisk, które je firmują.
Mój faworyt wśród designerów produktów wnętrzarskich
to… Le Corbusier i
Mies van der Rohe.
Gdybym nie został architektem wnętrz zapewne byłbym... pojęcia nie mam. Projektowaniem zajmuję
się już tyle lat, że zapomniałem kim chciałem być jak byłem mały.
Czas generowania strony: -1734501153,23s