Na mapie Warszawy pojawiło się ostatnio miejsce dla pasjonatów stylu vintage i eklektycznych wnętrz. ZOO Market to pchli targ w klimacie tych działających w Berlinie czy Londynie. O jego koncepcji opowiada nam jego organizatorka Agnieszka Kowalska, znana dziennikarka i warszawska aktywistka.
Cztery lata temu fundacja Bęc Zmiana i Narodowe Centrum Kultury wydały świetny album zatytułowany Wynajęcie, w którym Natalia Fiedorczuk zebrała fotografie mieszkań umieszczane na popularnych portalach związanych z wynajmem nieruchomości. Zbiór zdjęć był znakomitym reportażem na temat estetyki Polaków, która — jak się okazało — była rozdarta między peerelowską meblościanką a Ikeą. Album stał się również przyczynkiem do antropologiczno-socjologicznej analizy na temat ekonomii i polityki mieszkaniowej państwa. Autorzy tekstów towarzyszących publikacji tłumaczyli przywiązanie do reliktów przeszłości m.in. przedkładaniem ich funkcji użytkowej nad dekoracyjną, a także skutkiem okresu gospodarczego niedoboru, który zaowocował nadmiernym gromadzeniem rzeczy.
W ciągu ostatnich lat sporo się jednak zmieniło. Internet — i to nie tylko portale z ofertami wynajmu nieruchomości — dostarcza materiałów, na podstawie których można wnioskować, że kwestia estetyki życia codziennego nabrała dla nas dużo większego znaczenia. Co więcej, mając do wyboru peerelowski vintage lub Ikeę, często decydujemy się na ten pierwszy. Na Facebooku jak grzyby po deszczu powstają grupy, których członkowie dzielą się informacjami (nierzadko bardzo specjalistycznymi, dotyczącymi konkretnych serii, modeli, fabryk) na temat perełek znalezionych na strychach, w piwnicach, czy nawet w śmietnikach (np. Perły z odzysku: recycling art, Uwaga, śmieciarka jedzie). Rekordy popularności biją fanpage zrzeszające osoby, które poszukują rad i inspiracji związanych z urządzeniem własnego mieszkania (Wyzwanie: urządzam swoje mieszkanie mająca ponad 36 tys. członków). Nawet pobieżna lektura komentarzy i postów pokazuje, że amatorzy designu bez trudu poruszają się w różnych stylistykach i doskonale znają różnice między stylem skandynawskim czy hampton. Jednym z popularniejszych i najbardziej cenionych jest zaś styl eklektyczny, który łączy elementy retro z bardziej nowoczesnymi formami. Kultowy fotel 366 Józefa Chierowskiego, odkopane przez MAMSAM siatkowe krzesło Henryka Sztaby, muszelki, skoczki, artdecowskie kredensy rozgościły się na dobre w naszym słowniku i domach. Przemiana świadomości i dowartościowanie reliktów przeszłości odzwierciedla bardziej ogólną tendencję w podejściu do konsumpcji, w której istotne stały się takie czynniki jak recykling, ograniczenie produkcji przedmiotów, dowartościowanie rzeczy wykonanych ręcznie i z dobrych materiałów. A także duch SLOW. Zakupy fajniej jest dziś robić w miejscach, które prowadzą prawdziwi pasjonaci tematu, bo można nawiązać z nimi bezpośredni kontakt.
Na mapie Warszawy pojawiło się ostatnio miejsce, które dostarcza tego rodzaju przeżyć. ZOO Market to pchli targ działający w podwórku przy. Alei Solidarności 55, otwarty w każdy weekend w stałych porach: 11-18. Jego organizatorką jest Agnieszka Kowalska, znana dziennikarka, współautorka bloga i przewodnika Zrób to w Warszawie, ostatnio pod marką LovKov z wielką miłością oddająca się wyszukiwaniu dla swoich klientów designu z lat 60. i 70. Specjalnie dla Dekorianhome.pl zgodziła się odpowiedzieć na kilka naszych pytań.
Agnieszko, skąd Twoje zainteresowanie designem lat 60., 70.?
Studiowałam historię sztuki i już na studiach zaczęłam się interesować polskim wzornictwem tego okresu. Moja przyjaciółka, malarka Teresa Starzec, która ma niesamowite zbiory porcelany, szkła, tkanin, bibelotów zaczęła mnie wtedy co tydzień zabierać na swoje wyprawy na Koło. Wciągnęłam się.
Jak wpadłaś na pomysł stworzenia ZOO Marketu?
Od olśnienia, że można nie tylko kupować i gromadzić te rzeczy, ale też puszczać je dalej. Z Marcinem Brzózką, z którym współtworzę teraz ZOO, zaczęliśmy sprzedawać nasze zdobycze na nowym portalu, założonym przez znajomą – Patyna.pl i na rozmaitych targach. Zostaliśmy sąsiadami na Grochowie, coraz częściej rozmawialiśmy o otworzeniu sklepiku po naszej stronie Wisły. Ale wynajem lokalu jest drogi. Tak zaświtało nam w głowie marzenie, że można zrobić pchli targ na legendarnym Różycu. Z wielu względów okazało się to wówczas niemożliwe, ale władzom miasta spodobał się pomysł, zachęcały do poszukania nowego miejsca. Teraz nawet cieszymy się z tego, że nie robimy tego na Różycu, tylko tworzymy swoją własną historię.
Co odróżnia ZOO Market od Koła czy Olimpii, a także targów typu WZORY czy Targi Rzeczy Ładnych?
Chcieliśmy stworzyć wypadkową tych miejsc. Koło umiera, Olimpia jest super ciekawa i tania, ale jest tam wszystko, żeby wyłowić perełki, trzeba wstać o świcie i mieć sporo szczęścia. To sport dla wytrawnych graczy. Nam podobają się bezpretensjonalne lokalne pchle targi, na przykład w Berlinie, gdzie można kupić stare ubrania, meble, bibeloty, przedmioty wytwarzane przez sąsiadów, przetwory. Gdzie gra muzyka i można się umówić w weekend ze znajomymi. Od Wzorów czy TRŁ różni nas też to, że jesteśmy co weekend, w stałym miejscu. To ważne również dla turystów, którzy łakną takich miejsc.
Jakie perełki można u Was kupić i jakie są zakresy cen?
Szkło Horbowego czy małżeństwa Drostów, ćmielowską porcelanę, varsaviana, kultowe magazyny tj. „Ty i Ja” czy „Projekt”, talerze na ścianę z tańcami Stryjeńskiej, „brązy” z Mirostowic, wazony z Włocławka, lustra czy kwietniki z lat 70., figurki zwierząt z Połonnego, ubrania vintage. Upolować można wszystko, taki jest urok bazaru. No i u nas jest pewność, że jak potrzebujesz czegoś na prezent, to nie wyjdziesz z pustymi rękami. Bo sprzedają tu też wytrawni kolekcjonerzy, którzy przywożą na bazar starannie wyselekcjonowane rzeczy.
Czy planujesz zaproszenie wystawców z meblami z tego okresu?
Tak, już zaprosiliśmy. Będzie z nami m.in. sklep Lata 60-te z Żoliborza.
Przygotowujesz kolejny przewodnik po Warszawie, czy możesz polecić swoje ulubione miejsca związane z designem, które warto odwiedzić i znać?
Polecam lokalne bazarki, np. przy Hali Mirowskiej czy na placu Szembeka, charytatywne lumpeksy, sklepy: Vintage Store w Konstancinie, Reset na Mokotowie czy Komplet na Żoliborzu. I niezmiennie niedzielne poranki na Olimpii. A potem trzeba zajrzeć na ZOO Market.
Czas generowania strony: -1733247657,92s