Apartament na południowych obrzeżach Krakowa urzekł właściciela bliskością natury - duże okna wychodzą wprost na ścianę lasu. Właśnie ten wyjątkowy widok i wrażenie, że przyroda przenika do wnętrza, sprawił, że uznany krakowski prawnik zdecydował się na kupno tego mieszkania. Jednak okna, które bez wątpienia były jednym z największych atutów wnętrza, okazały się również jego największym mankamentem. Właścicielowi kompletnie nie przypadł do gustu sosnowy odcień stolarki. Życzenie, aby jakoś pozbyć się tego koloru, padło już w pierwszych słowach rozmowy z Krystyną i Idą Mikołajskimi - właścicielkami renomowanej krakowskiej pracowni MIKOŁAJSKAstudio, którym inwestor powierzył zaprojektowanie wnętrza.
Choć co do stylu nie miał wyraźnie określonych preferencji, oczekiwał wnętrza z klasą, dopracowanego w najmniejszym detalu. Aby dostosować około stumetrowy apartament w stanie deweloperskim do potrzeb singla, zespół projektantów zmodyfikował pierwotny układ funkcjonalny - powiększono salon i główną łazienkę, zmieniono układ mniejszej i zaplanowano mnóstwo miejsca do przechowywania. O ile ten etap prac nad projektem przebiegł bardzo sprawnie, o tyle satysfakcjonujące ogranie niechcianego koloru ram okiennych okazało się wyzwaniem.
Sosnę zmienić w koniak
- Zaproponowałyśmy kilka zupełnie różnych koncepcji - mówi Ida Mikołajska. Była więc wersja w lubianych przez klienta turkusach i błękitach - próba zalania wnętrza intensywnym kolorem, pomysł z zasłonami i kilka innych, ale żaden nie przypadł właścicielowi do gustu. - Zauważyłyśmy, że woli naturalne, proste formy i materiały, więc zaproponowałyśmy, żeby spróbować zostawić problematyczny odcień, ale w innym kontekście i w postaci nielicznych, ale zdecydowanych akcentów w zbliżonych, choć nieco szlachetniejszych odcieniach - mówi architektka.
Choć z początku sceptyczny, inwestor zgodził się na przygotowanie takiej koncepcji i pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. W zestawieniu ze starannie dobraną paletą szarości niechciany sosnowy kolor nabrał szlachetności koniaku. Kluczem do sukcesu był sprytny zabieg, całkowicie zmieniający percepcję koloru stolarki. - Żeby okna wyglądały szlachetniej, zrobiłyśmy im ciemne, niemal czarne obramowania, tzw. szpalety - tłumaczy Ida Mikołajska. Ramy okienne, które przy białej ścianie wyglądały nieatrakcyjnie, w zestawieniu z antracytem nabrały wyrafinowania.
Prawdziwym game changerem okazał się barwiony w masie surowy MDF, którym wykończono szpalety. Właścicielowi apartamentu tak się ten materiał spodobał, że wykonano z niego także wiele innych elementów wystroju, m.in. płytki regał na dekoracyjne drobiazgi w salonie czy ryflowany panel na ścianie w sypialni. Na płytę z MDF-u naklejono warstwę forniru, a następnie wyfrezowano pionowe żłobienia przez obydwa materiały, co dało ciekawy efekt drewnianych lameli na ciemnym tle.
Wytrawna elegancja
Klimat utrzymanemu w nowoczesnym stylu wnętrzu, w którym dominują odcienie szarości i beży, nadaje subtelny balans pomiędzy chłodnymi i ciepłymi barwami. Stylową bazę stanowi ułożona we francuską jodełkę drewniana podłoga “Hajnówka” w delikatnie chłodnym wybarwieniu Krynoczka. Do tego biel, szarości od antracytu po odcień gołębi, drewno i czarne liniowe akcenty w postaci lamp na szynoprzewodach, armatury czy dekoracji. Całość dopełniają koniakowe akcenty - jak kultowy fotel “Imola” w salonie. Projektując go, Henrik Petersen inspirował się wirującą piłeczką tenisową. W tym kolorze są też obicia krzeseł w jadalni. Nawiązuje do nich nieco cieplejsze wybarwienie fornirowanego panelu na ścianie salonu oraz fantazyjna ławeczka w holu - “Posea” marki Bolia - ma kolor curry.
Większość mebli, według projektu MIKOŁAJSKAstudio, wykonała na wymiar zaprzyjaźniona manufaktura stolarska. Dzięki temu można było optymalnie zagospodarować przestrzeń i stworzyć dużo miejsca do przechowywania.
Męska energia
Dobrana przez architektki paleta barw nadaje wnętrzu zdecydowany, nawet nieco surowy charakter. Przytulność wnoszą elementy natury, drewno, skóra i futrzaste tekstylia.
W kuchni uwagę zwraca kontrast ciemnej zabudowy w głębi z bielą oddzielającego ją od jadalni półwyspu. Efekt ten potęgują graficzne akcenty - szynoprzewody na suficie, ramki grafik na ścianie czy w końcu ciekawe w formie trójkątne hokery Famegu.
Strefę jadalnianą w otwartej przestrzeni dziennej definiuje okrągła forma masywnego stołu i piękna lampa “Bolero” marki Cattelan Italia, efektownie odcinająca się na tle grafitowej tapety. Kształt abażuru skojarzył się właścicielowi z baletnicą. Idąc tym tropem, architektki dobrały grafiki na ścianę kuchni.
Kontrast czerni i bieli powraca w doborze poduszek na kanapie w salonie czy jako motyw na tapecie w mniejszej łazience. W przestronnej kabinie prysznicowej większej łazienki pojawił się zaś efektowny czarno-biały granit. By w pełni wyeksponować urodę kamienia, architektki wybrały minimalistyczną kabinę Radaway (model Modo X II 100 chrom). Napięcie pomiędzy czernią i bielą konsekwentnie tonują jaśniejsze odcienie szarości i forniry, którymi wykończono meble. Wielokrotnie też pojawia się motyw ryflowania - w holu i sypialni na frontach szaf, w gabinecie jako dekoracyjny panel.
Sypialni dynamiki dodaje asymetryczny podział ściany, której część jest w ciemnym, antracytowym kolorze. Dla równowagi jasną część “dociąża” lampa na czarnym przewodzie. Jej czarna odpowiedniczka po drugiej stronie, dopóki się jej nie włączy, jest niemal niewidoczna. Całość ociepla gruba futrzana narzuta.
W łazience przy sypialni na uwagę zasługuje też lustrzana zabudowa ciekawie rozrzeźbiona nieregularnymi czarnymi podziałami. Zapewnia dużo miejsca do przechowywania, a jednocześnie rozjaśnia i optycznie powiększa przestrzeń.
W gabinecie architektki zabudowę meblową urozmaiciły asymetryczną formą biurka na masywnej toczonej nodze. Znalazło się tam też miejsce na wygodną kanapę, która w razie potrzeby pozwala komfortowo przenocować gości. Aranżację dopełnia dywan, którego wzór nawiązuje do czarnego marmuru - “Pietra Black Honey” (Fargotex) i dwa przypominające afrykańskie bębny stoliki.
Wysiłek włożony w poszukiwanie właściwej koncepcji popłacił, bo powstała przestrzeń elegancka i z charakterem, harmonijna, ale niepozbawiona własnej dynamiki. I, co najważniejsze, właściciel jest z efektu bardzo zadowolony. Przyznaje, że wnętrze spełniło jego oczekiwania, zarówno od względem funkcjonalności, jak i estetyki. Spójność oraz idealne dopasowanie kolorów i materiałów, precyzyjny projekt i doskonałe wykonanie pozwoliły stworzyć przestrzeń elegancką i pełną wyrafinowania. W sam raz, by przy lampce koniaku delektować się pięknem przyrody za oknami.
Projekt: Mikołajskastudio - Krystyna i Ida Mikołajskie
Stylizacja: Magdalena Chudkiewicz
Zdjęcia: Yassen Hristov