Właścicielką, a w znacznej mierze kreatorką tej przestrzeni jest osoba wyjątkowego formatu. To kobieta biznesu, silna i sprawna w zarządzaniu dużą firmą, entuzjastka sztuki i designu. Te cechy jej osobowości wyraźnie wpłynęły na wygląd 130-metrowego apartamentu, który zajmuje wraz z mężem. Nim jednak mogła zamieszkać w wymarzonej przestrzeni, niezbędny tu był kapitalny remont.
Otwarcie na naturę
Apartament w eleganckim budynku o zaledwie kilkunastoletniej metryce miał trafny układ funkcjonalny. Zmian wymagała jednak stylistyka wnętrz. – Mieszkanie było utrzymane w duchu przelotnych trendów sprzed kilkunastu lat. Mankamentem były też trwałe podziały strefy dziennej, podczas gdy inwestorce zależało na szerokich otwarciach. Marzyły się jej także innowacyjne rozwiązania, które podkreślą naprawdę współczesny charakter mieszkania. A wszystko to w oprawie z naturalnych materiałów – wymienia Julita Bojańczyk z pracowni architektury wnętrz Deer Design.
Już po kilku pierwszych rozmowach architektka miała jasny obraz potrzeb. Mówią o tym m.in. finalne wizualizacje, niewiele różniące się od początkowych. Duża w tym zasługa samej inwestorki, świadomej własnych oczekiwań i gotowej pójść za głosem intuicji, a wbrew stereotypom. – Właścicielka apartamentu ma słabość do ciemnych barw, popularnie uważanych raczej za propozycję dla panów. Duża ilość światła dziennego w mieszkaniu ośmieliła ją, by trzymać się tej drogi. Stąd zarówno w części dziennej, jak i prywatnej dominują głębokie brązy w duecie z antracytem – opisuje autorka projektu.
W gładkiej otoczce
Co ważne, ciemne barwy pojawiają się w postaci naturalnego drewna, kamienia, spieku kwarcowego, dymionego szkła oraz innych szlachetnych materiałów w ten czy inny sposób pozyskanych z natury. To jeden z sekretów przytulnej atmosfery wnętrz. Wyrafinowaną paletę kolorów ożywiają kontrasty – akcenty złamanej bieli w postaci mebli wypoczynkowych i dużych płaszczyzn sufitu, jasnych płytek w łazience, a w holu także tapety z lnu – tła dla obrazów polskiego artysty Filipa Gruszczyńskiego. Duże płaszczyzny dębowej jodełki francuskiej rozświetlają natomiast naturalne jaśniejsze refleksy drewna.
Przytulność aranżacji to w znacznej mierze zasługa również różnego typu zaobleń. – Jedne mają rys geometryczny, to m.in. wykrój obudowy kominka, kształt wyspy kuchennej stylizowanej na wytworną komodę czy linia karnisza. Inne, organiczne, mają w sobie dla odmiany wiele swobody. Mowa m.in. o stolikach kawowych, lampach nad stołem w jadalni i wielu dekoracyjnych drobiazgach – wymienia Julita Bojańczyk z Deer Design. Niezbędnym uzupełnieniem tej kreacji jest nastrojowe światło, które sączy się z dekoracyjnych zwisów i kinkietów.
Od demontażu do zabudowy
Na niemal 130 m2 znalazł się salon ze strefą biblioteczną oraz aneksem kuchennym, gabinet (pełniący też funkcję pokoju gościnnego), sypialnia, duża łazienka, niewielkie WC dla gości, a także garderoba i pralnia. Ogólna dyspozycja tych przestrzeni nie uległa zmianie, jednak ścianę, która pierwotnie dzieliła salon na dwie części zastąpiła ruchoma przesłona z dymionego szkła. W zależności od potrzeb albo zapewnia kojącą ciszę w domowej bibliotece, albo znika, by dodać wnętrzu oddechu.
Ważną rolę w organizacji przestrzeni odgrywa wspomniane WC, zlokalizowane w centrum strefy dziennej. Z perspektywy salonu jest to obłożony fornirowanymi i ryflowanymi płytami kubik, który z każdego boku ma inną funkcję. – Z jednej strony znalazł się kominek parowy, który na zawołanie kreuje relaksujący nastrój. Z drugiej zawisł telewizor, serce strefy TV. Od strony stołu jadalnianego natomiast pojawił się barek – relacjonuje Julita Bojańczyk.
Kubik kieruje naszą uwagę w stronę zabudów meblowych o najróżniejszych funkcjach. Od dekoracyjnej oprawy glifów okiennych i panelowania ścian przez przechowywanie książek czy ubrań aż po organizację pracy w kuchni. Wszystkie zabudowy, jakie ujmują mieszkanie w spójną stylistycznie oprawę, wykonała pracownia stolarska Deer Wood. Ponieważ związana z nią projektantka mebli Anita Szymańska pracowała równocześnie z Julitą Bojańczyk i pozostawała w stałym kontakcie z nią, realizacja przebiegła wyjątkowo sprawnie, a efekt jest więcej niż znakomity.
Potęga szczegółu
W ogólnym obrazie mieszkania dostrzegamy przede wszystkim wyraziste posunięcia. Takie jak zwłaszcza wielkoformatowa fotografia na głównej ścianie sypialni. Wypatrzyła ją sama inwestorka, w której stylizowany portret budzi skojarzenia z tajemniczą kobiecą siłą i intuicją. Do mocnych akcentów należy też intensywnie bordowe łóżko, wybijające się na tle spokojniejszych barw.
W łazience podobną siłę wyrazu ma owalna wolnostojąca wanna, umieszczona na tle wzorzystego marmuru wzbogaconego o rytmiczne frezowanie. Tu dotykamy znaczenia detalu, niezbędnego w każdym wnętrzu autentycznie luksusowym. Wielką ozdobę aranżacji stanowią m.in. designerskie baterie łazienkowe AXOR - w całej łazience zastosowano kolekcję AXOR One, przy umywalce, prysznicu oraz wannie. Zamontowane na lustrze natynkowe baterie wyglądają jakby unosiły się w powietrzu. Z kolei kolekcja prysznicowa z delikatnie kojącym i otulającym strumieniem PowderRain zapewnia użytkownikom relaks i komfort. Na dodatek dzięki wykończeniu naturalnym kolorem dopasowuje się do wzoru na płytkach i idealnie harmonizuje z ceramiką łazienkową marek Roca i Laufen.
A w pozostałych częściach apartamentu? Dość wspomnieć lustrzane wykończenia w kuchni – nad szafkami oraz w partii cokołu (dzięki temu szafki zdają się unosić w powietrzu). O projekcie dopracowanym w każdym szczególe mówią biżuteryjne włączniki światła i gniazdka marki Gira, kinkiety z kamienia oraz mosiądzu w sypialni, jak również dekoracyjne uchwyty meblowe. Z kolei o codziennej wygodzie na najwyższym poziomie decydują rozwiązania takie jak zaawansowane systemy przechowywania wewnątrz szaf wykonanych przez Deer Wood.
Efekt współpracy
Właścicielka tego apartamentu nie ma wątpliwości, że potęga zarządzanej przez nią firmy wypływa z zaangażowania dziesiątków osób. Gra zespołowa jest też źródłem sukcesu w rearanżacji mieszkania. Inwestorka i projektantki nawzajem uważnie się słuchały. Ponadto architektka wnętrz i projektantka mebli pracowały równocześnie, aby w szybkim tempie osiągnąć idealny rezultat. Z kolei dzięki zastosowaniu wysokiej jakości materiałów od sprawdzonych producentów wnętrze stało się ponadczasowe, niepowtarzalne i trwałe – tak, by nic ze swej urody nie straciło nawet po latach.
Projekt: Julita Bojańczyk Deer Design
Zdjęcia: Budzik Studio
Czas generowania strony: -1730283066,95s